Edward Stachura odwiedzał Poznań i poznańskich przyjaciół na szlaku swoich wędrówek po Kraju.
Poetę - Wędrowca gościły : Dworzec Główny, mieszkania jego Przyjaciól, szpital przy ulicy Szpitalnej oraz Podstacja Pogotowia Ratunkowego przy ulicy Kasprzaka.
Chcący prześledzić kroki Steda po Naszym Mieście może podążać niniejszym szlakiem:
Dworzec Główny był zapewne najczęściej odwiedzanym przez Steda poznańskim obiektem
Edward Stachura tak wspominał Poznan w swoich "Dziennikach":
2 VIII 72
Poznań. Spanie w willi za miastem. Rano rozmowa z gospodynią.
Dlaczego Władek albo Pan nie żeni się z N. Przecież dziecko musi
mieć ojca. I tak dalej.
Z nogą niedobrze. Ropieje. Pojechałem na Wybickiego 16 m. 9.
Maciej [Ryfa] jutro kończy robotę. Powiedziałem matce jego, że czekam
O 18 w MPiK-u.
Do Witka [Wincenty Różański]. Jest. Dałem mu kurtkę mexykańską. Witek w świet-
nej formie. Biorę go jutro ze sobą do Wrocławia. Na opatrunek z no-
gą na pogotowie. Kasprzaka 16. Babaluj zrobiła mi opatrunek. Nie
przemyła rany. Nic. Zastrzyk przeciwtężcowy. Upadł jej bandaż
na brudną podłogę. Nic. Nie wzięła nowego bandaża. Związała mi
nogę tym bandażem, tak jak chłop świnię w worku. Straszliwa, prze-
rażająca niefachowość. Zatkało mnie tak, że nie protestowałem.
Przypomniało mi się pogotowie w Oslo. Tamto i to, to są dwie wiel-
kie różnice. Albo trzy.
Witek :
- Cały czas myślałem, co ci powiem, jak przyjedziesz. I wymyśli-
łem, że ci powiem, że tak tu na tym rogu wegetuję.
Czekamy z Witkiem w MPiK-u na Miszę Ryfę Macieja. Przy-
Szedł M. Idziemy na Bystrzycką.
Byłem niezawodny, czego nie można powiedzieć o M., o N. i Wig.
Witek był też niezawodny, a zwłaszcza Szczęsny.
Wracamy pieszo po nocy.
Witek:
- Pies szczeka.
Ja:
- Pies szczeka, inzynierowa w niepokoju, mąż na delegacji, bu-
chalter drapie się w pięty, panna Janina przewraca się na lewy bok,
a my idziemy jak ci straceńcy z nienakręconego filmu.
Nigdy więcej do tej pięknej willi.
Dzisiaj zobaczyło się jedno z oblicz tej nieskończoności. Kurewskie!"
" Poznań, 3 VIII [1972]
Dzień piękny z Witkiem i Szczęsnym Górskim. Byliśmy u Ildka
Houwalta. Kupiłem mały obrazek za 100 zł i dałem 500 zł zadat-
Ku za Zielonego Bazyliszka (1500 zł). Rozmawialiśmy kilka godzin.
O halucynacjach w życiu i realizmie w malarstwie (sztuce).
FARA. Kaplica wiecznej adoracji – modlenie głośne odbywało się.
Do Fabula rasa – wprowadzić kącik: Porady praktyczne.
Np. na pocenie się nóg – nie myć ich mydłem, tylko ciepłą wodą.
Najlepsza pozycja na głodówkę: leżeć na brzuchu. W tej pozycji
głód najmniej dokucza."

Niedaleko, przy ulicy Wodnej 23 pod numerem 9 miał swoją pracownię Ildefons Houwalt:
Poznańskie wędrówki Edwarda Stachury znajdowały szczegółowe odbicie w jego "Dziennikach":
2 I 1973
Rano do hotelu przyszedł Witek. Witek w szpitalu
na Szpitalnej, ale wychodzi codziennie na przepustki.
Przenoszę się na Lubeckiego 16 m. 2, do Jurka S.
Cały dzień z Witkiem. 3 wiersze Witka. Na 18ºº Witek wraca do
Szpitala. Szukam kąta do roboty. Nieprzytulna kawiarnia „Literacka”
zamknięta do 4 I. W „Ratuszowej” nie ma miejsca. Na do-
le jest, ale za gwarno i za duszno, i nie podają herbaty, tylko wino. Jest
grzane wino i gdyby było miejsce w kącie, zostałbym.
Idę do Ildka Houwaldta na Wodną 23 m. 9. Pracuję 2 godz. U Ildka.
Przed 21 ºº jedziemy na Osiedle Warszawskie do Kosteckich. Choroba
W domu. Wracamy. Żegnamy się. Idę na ul. Nad Wierzbakiem 10/2.
Rozmawiam z matką Małgorzaty. (...)
Przed 23 ºº jestem na Lubeckiego 16/2 u Jurka S. Jakiś chłopak
z dziewuchą „w domu”. Ale miesca w domu jest b. dużo. Pracuję do 3 nad ra-
nem. Ciągnę 6 odcinek Wszystko jest poezją . Z Witkiem byliśmy u jeg-
go znajomej studentki z PWSSP II rok Ewa. (...)
3 I [19]73
Pracowałem nie do 3, a do 5 rano. Spałem do południa. Nie mia-
łem sił wstać, choć młodzian obudził mnie o 10, tak jak go prosiłem (...).
Do Witka do szpitala już nie pojechałem. Chodziłem po mieście.
O 14 ºº do [...] na spotkanie z Ildkiem. (...) Idziemy do „Ratuszowej”, do piwnicy
schodzimy do winiarni. Grzane wino z goździkami i cukrem. Dobre
jest. (...)
Polo-cola w BWA. Ma smak, mówi Ildek, pasty do butów roz-
puszczonej w terpentynie plus parę kropli wody kolońskiej. (...)
Wykład specjalny Ildka dla mnie:
Są pewne ideały, sprawy zamknięte, których nie można kontynu-
ować, bo dalej nie można iść. Jeśli chodzi o rysunek, to rysunek
główny Jana Holbeina Młodszego. Ideał. Sprawa zamknięta. Jeśli
idzie o światło (i światłocień, a więc i kolor) – to Rembrandt. Sprawa
zamknięta. Jeśli idzie o malarstwo al prima (od razu trzasnąć), to
Hoggart – Anglik z XVIII w. Jeden obraz Dziewczyna z krewetkami.
Szczyt alprimowego malarstwa.
Jeśli idzie o rytmikę – Botticelli Primavera. (...)
Potem o 19 poszedłem do MPiK-u. W toalecie wypra-
łem chusteczkę. Numer z niezamykaniem toalety na klucz, żeby
dwa lub trzy razy nie płacić. Bufet czynny tylko do 19. Klub do 21.
Po 20 przyszedł Jurek Satanowski i poszliśmy zjeść do „Piasta”.
Ajencyjna restauracja. B. dobre jedzenie. Jadłem żołądki.
Potem na Lubeckiego. Proacowaliśmy do 4 rano. Funkcje do Ana-
temy. Jeszcze trochę czytałem. Zasnąłem o 5."
Jednym z przyjaciół Edwarda Stachury był poznański poeta Andrzej Babiński. Stachura w swoich "Dziennikach" wspomina odwiedziny w domu przy ulicy Nad Wierzbakiem.
Andrzej Babiński poświęcił w 1969 roku Edwardowi Stachurze wiersz:
"Serwis nieba w odblaskach"
Edwardowi Stachurze
AZJO stacyj benzynowych pod lasem, (benzyna) Alaska
Alaska złota, Alaska chodników
a na migi migotliwa jaskółka stołeczna
Jaskółko -
z kobiecym skrzydłem i szczegółem
twój świr objawia się i zlustrza
ty woda,
ty jak grota jasna - ja chmurny już chmurę mam
za zabytek
...słychać gotycko sklepiony pantofelków stukot
na hymn nawlekasz każdy szept i szelest
- boska
Gdzie są arki Noego gołębi
które pod skrzydła biorą grzmot
i grzmią?
a później pożegnał zmarłego tragicznie Przyjaciela wierszem:
"Nad grobem Stachury"
1
Pod ramię własne sięgam jak wodospad po koryto i głaz...
Ani jeden uścisk, pocałunek w usta
co oddech zmilczy
Ani jeden kamienny mur co cię na duchu dźwignął
już nie podźwignie
Ani jeden głos z przestrzeni co się do życia budził
już ciebie nie dojdzie
Ani już jeden kwiat, co ci twarz malował i oczu budził
już ci nigdy nie zakwitnie
Ani jeden szumny las piersią męża cię nie ogrodzi i osłoni
Ani jeden w końcu gad cię nie ugryzie
Ani jeden dziewczęcym okiem wodny staw
mrużenia rzęs ci nie uspokoi
I ani też pieśni, pieśni ślad za tobą nie nadąży
Ani jeden sen marmurów najwieczniejszych cię nie obudzi
Ani jeden wiersz co w tobie żył i ptak co w tobie śpiewał
nie poda ci zewu
I tylko wieczność żałobnym rąbkiem sukni cię dotknie
Przez to, przez to jedno,
że byłeś sobie własny
sobie własny
ale wiem
to wrodzone serca ziem i klimatów cię zdradzały
Przyjąć chciej hymny od ziem
grób swój własny
Skoroś kiedyś był na ziemi
Przyjąć chciej nie odechciej
Lecz zamyśliłem się nad tym
pośmiertnym kwiatem
Zamyśliłem się zastępując
ci drogę dalej
Obecny w świątyni Bóg zwątpił sam w siebie
2
utracić tak życie że połamane ręce i kości zobaczyć
na papierze, utracić daty, połączenia pociągów i rodzeństwo
nic nie mieć prócz wierszy, utracić twarz w lustrze
zobaczyć się w obłędzie. Podnieść się, odrestaurować
skleić się, wskrzesić
i mieć dalej serce, wielkie serce
3
Utraciłem przyjaciela. Teraz jestem przydrożnym
kamieniem. Być nim nie chcę. Podłożę pod niego całą
ziemię
ze swoim otartym sercem. A z żalu nie zmartwychwstaniesz.
Ale m ę ż n e lasy wyjęczą twój grób (jodła, świerk
jedlina i położę ci przydrożny kamień)
A życie jest długie. Najstraszliwiej wielkie. Żadna góra
Mount Everest, żadna rzeka: Amazonka, Ob, Mississippi,
La Plata,
żaden step, stroma ściana, ani nawet Ocean Indyjski
czy Spokojny, ani nawet caluteńka Euroazja nie są
większe od rozmiaru jednego życia
gdy rozewrzeć ramiona
- ty to znałeś
(a ja będę miał grób w Oświęcimiu)
Andrzej Babiński w 5 lat po śmierci Stachury popełnił samobójstwo skacząc do Warty z ówczesnego Mostu Marchlewskiego (obecnie most Królowej Jadwigi).
Na cmentarzu Junikowskim można złożyć hołd Poecie spoczywającemu w kwaterze 35.



Wincenty Różański należał do grona poznańskich Przyjaciół Edwarda Stachury. Witek stał się bohaterem utworów Steda.
Poeci spotykali się w górczyńskiej "posiadłości" "Witka".
Wincenty Różanski pożegnał Przyjaciela wierszem :
*
* *
Pamięci Edwarda Stachury
bez ciebie na świecie czegoś brak
jak wieży kościoła nad padołem
leżysz u sufitu z zaciśniętą krtanią
w próżni kołujemy
potęgowa z tobą wyjdzie na pastwiska niebieskie
naszykuje ci lebiody
byli tacy co rodzili się i umierali
ty byłeś tym którym i tego było za mało
ty jesteś w moim życiu
twoje myśli są moimi
ruszaj się sted idziemy na piwo
został tylko szalik po tobie
który ci dobrze życzył
i przyjaciele którzy tęsknią za tobą
tu na ziemi
pokój z tobą kolor z tobą
wszechstronna cięciwo mego serca
*
* *
co policzone to pozostanie
co chmurą uszło deszczem urodzi
za oknami śnieg
z drewna w ciało i oddech
i w cienie dzielnic zmęczonych ptaków
parki zostały ogień westalii
sanie i zwierząt straże
w odkrywających się chmur drogowskazach
mój ojciec sen
od pagórków do płócien ręce złożone
oddech szumi jak przechodzień
drzewo czarne i białe
pustkowia dęby i sarny
może kamień wypowie słowo gdy kamienieje głowa
*
* *
dawno już bym przestał pisać
gdyby nie okno
które pachnie tajemnicą
otwieram je codziennie
i dziwię się światu
za oknem literatura
w mojej głowie natomiast
blichtr i politura
czasem widzę czyjes oczy
pomocy wołające
zamykam okno
i schylam się nad manuskryptem
tam też nie znajduję pomocy
*
* *
cmentarzami szła droga do nieba
i lasy śpiewające
pies szczeka do drzewa
na kominie bocian kulejący
wierzba idzie przez pole
koń zasnął przy żłobie
sztachetami odmierza wieczność
noc przy polnej drodze
żur w garnku się warzy
szwagier w krawacie
a stodole się marzy
gospodarz przy kieracie
to co za nami
to już było
na wiejskim podwórku
sterczy z miasta ryło
*
* *
otwórz moje oczy
na świecie jasno
wędrują zwierzęta
przebudzony wyciągam rękę
by dotknąć świata
świat ucieka
zapisuje nienazwane
to co mnie oznacza
wszystko jest nazwą
jak nazywa się świat
dotąd nie wiem
sam spoczął na cenatrzu Miłostowskim ...



Edward Stachura zetknął się również z poznanńską "Służbą Zdrowia" - a to jako pacjent
Poradni Chirurgicznej przy ul. Kasprzaka


a to odwiedzając Przyjaciół w Klinice Psychiatrii przy ul.Szpitalnej